Od kilku lat w naszym kraju rośnie moda na książki audio, które zamiast czytać – po prostu słuchamy. Jest jednak w Polsce nisza, która temu, kto ją zajmie, przyniesie kokosy, a nam – audioczytelnikom – da nowe, komfortowe źródło aktualnej wiedzy – audioprasa.

Słuchawki i „empetrójka” coraz częściej zastępują tradycyjną książkę (fot. sxc.hu)

Idea audiobooka jest prosta: lektor odczytuje tekst książki na głos, nagrywa ją (najczęściej w formacie mp3), a odbiorca może słuchać jej w dowolnym miejscu z odtwarzacza przenośnego czy komórki. Zalety są oczywiste – słuchasz nagrania w sytuacjach, w których tradycyjna lektura mogłaby być trudna: w zatłoczonym tramwaju, podczas prowadzenia auta, na spacerze z psem…

Uroki audiobooków już wiele lat temu odkryli niewidomi, których warszawskie zrzeszenie (Związek Niewidomych) początkowo nagrywało książki czytane na kasetach audio. Sam jeszcze na studiach, czyli dobre 10 lat temu, odkryłem przepastne wnętrza działu książki słuchanej Biblioteki Wojewódzkiej we Wrocławiu, z których namiętnie czerpałem, nieświadom że już za kilka lat książka audio w znacznie wygodniejszym kształcie zagości w uszach milionów ludzi.

Nagrania klasyki literatury na poręcznych „empetrójkach” z czasem zaczęli z zapałem wykorzystywać uczniowie i studenci – po co czytać 600-stronicową „Zbrodnię i karę”, skoro znacznie wygodniej ją posłuchać? Wkrótce zaczęto nagrywać także utwory autorów mniej znanych, współczesnych, i to nie tylko z zakresu beletrystyki, ale też wszelkiego rodzaju poradniki czy książki motywacyjne (które zwykłem nazywać psychobookami). W tych ostatnich przoduje wydawnictwo Złote Myśli.

Dlaczego o tym piszę? Przecież jest to blog o e-biznesie, a nie o książkach audio. Przyczyna jest prosta – jest nią dotkliwe poczucie braku. Brakuje mi mianowicie ogromnie prasy, którą – podobnie jak audioksiążki – można by „zarzucić” na uszy i słuchać w co bardziej egzotycznych miejscach i sytuacjach. „Marketing w praktyce”, „Press”, „Charaktery”, „Business Harvard Review”, „Puls Biznesu” – to tylko kilka z tytułów, na których lekturę z rzadka tylko mogę wygospodarować parę minut. A szkoda – tak wiele atrakcyjnej, rozwijającej i strategicznej wiedzy kryje się w lekturze wartościowej prasy!

Ach, gdyby można było zakupić i ściągnąć z Internetu wprost do iPhone’a czy Omnii garść ciekawych artykułów z każdego numeru; a do tego wybrane teksty z poszczególnych portali i serwisów branżowych! Taki swoisty audio-RSS, starannie wyselekcjonowana prasówka wprost do Twoich uszu, do słuchania podczas przejażdżki rowerowej, w trakcie joggingu czy w drodze do pracy, która zazwyczaj jest czasem bezproduktywnym!

Coś jeszcze? No pewnie, przecież evolu.pl nie jest koncertem życzeń, ale – mam nadzieję – inspirującym narzędziem zmian. Dlatego podsuwam gotowy pomysł – może ktoś z Czytelników zechce założyć firmę kolportującą prasę audio. Są już wprawdzie pierwsze próby nagrywania własnych publikacji, niektóre z portali internetowych zaczynają też nieśmiało korzystać z automatycznych czytników ekranowych, ale to wszystko są pojedyncze jaskółki. Tymczasem ja czekam na wiosnę z prawdziwego zdarzenia!

A aby nie być tylko tym, który wywołuje do tablicy, lecz samemu dać przykład – już dziś zapowiadam, że Evolu również będzie dostępna w wersjii audio! Kiedy? Jak tylko baza wpisów stanie się bardziej pokaźna, planuję je opublikować w formie dźwiękowej i dystrybuować on-line oraz na płytach. A na razie mam nadzieję, że zanim to nastąpi, inni mnie wyprzedzą i wnet audioblog będzie zjawiskiem powszechnym.

Ps. Ciekaw jestem, Drogi Odbiorco, czy Ty także odczuwasz głód audiotreści. Jeśli tak (lub jeśli nie) podziel się proszę swoją opinią w formie komentarza do tego wpisu – być może więcej głosów szybciej wywoła pozytywne działania.

A już teraz chętnym na ów audio-biznes polecam idealne domeny: AudioPress.pl, BlogAudio.pl i AudioPrasa.pl.

4 komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Pomysł bardzo dobry, ja sam często chodzę i jeżdżę ze słuchawkami na uszach ucząc się języka obcego, a od teraz dodatkowo oprócz tego dołoże sobie jakąś pouczającą książkę. Natomiast o prasie i publicystyce mp3 jeszcze nie słyszałem.

  • Jest sporo racji w tym, co piszesz. Prasa tradycyjna też ma duże koszty. Kwestia zrobienia bilansu wydania 1 numeru gazety tradycyjnej i 1 numeru gazety audio. Wydawnictwo zajmujące się prasą audio mogłoby także zainwestować we własne studio na miarę własnych potrzeb. Wówczas jednorazowo koszt jest wysoki, a później już tylko koszty utrzymania. Jest też taka kwestia, że koszt wyprodukowania 1 numeru audiogazety byłby zawsze taki sam bez względu na to, czy sprzedałby się 1 egzemplarz czy 10000. Co więcej – nakład byłby fizycznie nieograniczony. Można by udostępniać wszystkie numery archiwalne. Na pewno jest to temat przyszłościowy i mógłby się ładnie rozwinąć w rękach kogoś, kto dysponuje pewnym kapitałem i wiedzą.

  • Czy to się opłaca?
    Myślę, że pytanie, lub stwierdzenie (intencja autora nie jest mi znana- przyp.tłum.) jest błędnie sformułowane…
    Wg. mnie powinno brzmieć- z całym szacunkiem, dla autora- przy jakim nakładzie będzie to opłacalne? Tak więc, idąc tym krokiem, zastanówmy się: „Koszt studia nagraniowego, opłacenie lektora, opłaty licencyjne – uzbierałaby się z tego niezła sumka, którą trzeba płacić co miesiąc…”- Co miesiąc również trzeba płacić, za papier, kolportaż, druk, etc.- to też nie są małe kwoty… Dochodzi jeszcze ochrona środowiska- bo co zrobić z niesprzedanym „papierem”?- do powtórnego przetworzenia; to też są koszty… Natomiast nakład w „mp3”, będzie taki ile się go sprzeda.
    Reasumując, uważam, że to świetny pomysł, bo szczerze powiedziawszy, chętnie bym „poczytał”, spore treści artykułów, podczas biegania, jazdy na rowerze, lub w autobusie czy tramwaju, bez wytężania wzroku nad uciekającym tekstem ;-)) których obecnie, nie czytam, bo mi się po prostu nie chce…. Nie chce mi się marnować mojego, cennego, czasu…. ;-)))

  • Ciekawa idea, ale martwi mnie tylko jedno – czy to się w ogóle opłaca? Koszt studia nagraniowego, opłacenie lektora, opłaty licencyjne – uzbierałaby się z tego niezła sumka, którą trzeba płacić co miesiąc. Koszt takiej audiogazetki musiałby być niższy lub przynajmniej taki sam jak wersji drukowanej. Myślę, że początki byłyby naprawdę trudne 🙂

Maciej Dutko

Na co dzień prowadzę firmę edytorską Korekto.pl (korekta tekstów), w ramach projektu Audite.pl pomagam też e-sprzedawcom usunąć z ich ofert błędy psujące sprzedaż. Jeśli czas mi pozwala, dzielę się wiedzą podczas szkoleń i zajęć na najlepszych uczelniach biznesowych w Polsce (na zlecenie Allegro przeszkoliłem ponad 10 tys. sprzedawców i drugie tyle studentów).

Spłodziłem kilkanaście książek, w tym:
„Mucha w czekoladzie”,
„Targuj się! Zen negocjacji”,
„Efekt tygrysa”,
„Nieruchomościowe seppuku”
„Biblia e-biznesu” (to ponoć największy tego typu projekt na świecie).

Prowadzę szkolenia z niestandardowej obsługi klienta („Zen obsługi klienta”), z negocjacji („Zen negocjacji”) oraz ze skutecznych metod zwiększania e-sprzedaży („E-biznes do Kwadratu”) - uczestnicy tego ostatniego chwalą się nawet kilkusetprocentowymi wzrostami;).

Więcej: www.dutko.pl i www.wikipedia.pl.

Moje książki i szkolenia

Popraw się i sprzedawaj skuteczniej!

Audyt ofert Allegro i stron WWW:


Usługi edytorskie:

Korzystam i polecam

Hosting i domeny od lat mam w Domeny.tv – kocham ich za indywidualne podejście i pomoc zawsze, kiedy jej potrzebuję (podaj kod „evolu-evolu” i zdobądź 10% zniżki)


Jeśli dobre i praktyczne książki, to tylko w moim ukochanym Helionie!


Jako audiobookoholik a zarazem akcjonariusz Legimi korzystam z ogromu e- i audioksiążek w tym serwisie (sprawdź – 30 dni za darmo).


A jako że nie zawsze mam czas zadbać o zdrowe jedzenie, od lat pomaga mi wygodny i zdrowy katering z dostawą pod same drzwi, Nice To Fit You, który również polecam!


Rekomenduję tylko to, co sam lubię i z czego korzystam. Jeśli i Ty skorzystasz z moich rekomendacji, otrzymam drobną prowizję od firm, które polecam. A więc wygrywamy wszyscy i promujemy dobre i innowacyjne biznesy. Dzięki!

Mucha w czekoladzie, Maciej Dutko