W 2008 powstał film „Miasto ślepców”, przedstawiający mieszkańców pewnej miejscowości, którzy zaczynają masowo tracić wzrok. Podobna epidemia ślepoty, ale polegająca na niezauważaniu reklam, w Internecie szerzy się już od kilkunastu lat. Jak więc sprawić, by Twoje działania marketingowe zauważył najślepszy nawet ślepiec?

 

Terminu „ślepota bannerowa” (banner blindness) po raz pierwszy użyli Jan Panero Benway i David M. Lane w 1998 r. Mianem tym określili fakt psychofizjologicznego uciekania wzroku internauty od serwowanych mu treści reklamowych. Myślę, że w tym zjawisku należałoby zawrzeć również termin, który proponuję nazwać wypatrywaniem krzyżyka – coraz częściej bowiem jedynym pożądanym przez nas elementem reklamy w Sieci jest właśnie ów znaczek, który pozwala szybko się jej pozbyć.

Internauci nie widzą reklam, bo nie chcą ich widzieć (fot. sxc.hu)

Dlaczego tak się dzieje? To egzystencjalne zgoła pytanie można by rozszerzyć: dlaczego klienci generalnie nie lubią reklam? Odpowiedź zawarta jest w samym pytaniu – bo są to reklamy. A reklama to element rzeczywistości, który nasz mózg (świadomy czy podświadomy) klasyfikuje jako coś podstępnego, natrętnego i chcącego wymusić na nas konkretne zachowanie, a w efekcie – wyciągnąć z naszej kieszeni pieniądze – a więc godnego największej nieufności. Tym bardziej, że reklam w Internecie przybywa (reklamodawcy coraz chętniej uciekają tu z telewizji i innych mediów, bo reklama w Sieci jest bardziej efektywna, elastyczna i tańsza).

Jak zatem sprawić, aby Twoje komunikaty marketingowe nie pozostały niezauważone czy zignorowane? Oto garść rad, jakie dają praktycy e-biznesu:

  1. Stosuj niebanalne formy
    Uwagę i zainteresowanie klienta wygrywa dziś ten, kto potrafi go zaskoczyć lub zaintrygować. Powtarzanie banalnych i starych form reklamy, które najzwyczajniej już się zużyły, na pewno temu nie sprzyja. Właśnie tradycyjne statyczne bannery i wyskakujące okienka radziłbym stosować, jeśli chcesz nieefektywnie wydać pieniądze. Znacznie ciekawszą metodą jest stosowanie reklam takich jak choćby BottomAd, które po pierwsze są mało inwazyjne (co wcale nie znaczy, że mniej skuteczne), po drugie zaś nie znikają w trakcie scrolowania strony jak tradycyjny banner. 
    Inna sprawa, że nowatorska i atrakcyjna dziś forma, jutro zapewne stanie się oklepaną i opatrzoną; ale cóż, taki urok Internetu, że cały czas należy tworzyć nowe rozwiązania, by za chwilę zastąpić je jeszcze nowszymi. 
  2. Twórz odpowiednio intrygujące teksty
    To wyzwanie dla copywritera – kiepskie hasło może „położyć” najlepszą nawet reklamę, podobnie jak dobry slogan może wyratować słabą nawet formę. Przyjrzyjmy się dwóm przykładom:
    oraz
    O ile pierwszy banner jest w stanie zaintrygować odbiorcę grając na stereotypowych skojarzeniach i dwuznacznościach, o tyle przekaz drugi raczej odstrasza – pustosłowie zawarte w sloganie nie tylko nie zawiera żadnej treści, ale też szafuje wyświechtanymi słówkami typu „super” i „ekstra”, a to może tylko odstraszać.
  3. Precyzyjniej targetuj reklamy
    Pomysłów na nieskuteczną reklamę jest wiele; jednym z nich jest oferowanie nowego samochodu komuś, kto właśnie kupił auto; innym – promowanie opon w artykułach dotyczących prawa autorskiego (sic!); jeszcze inni sprzedawcy chcą za wszelką cenę rywalizować z użytkownikiem serwisu według, z uporem postępując według hasła:  A ja zrobię wszystko, abyś mojej reklamy tak łatwo nie zamknął!
    Warto zauważyć, że ślepota bannerowa odbiorców pojawia się najczęściej jako skutek ślepoty reklamowej nadawców. Ci ostatni działając według modelu, jaki zwykłem nazywać strategią tasiemca, rozsiewają komunikaty – niczym ów pasożyt swoje jajeczka – na lewo i prawo z nadzieją, że ktoś coś od nich kupi. W ten sposób ze sztuki reklamy tworzą najzwyklejszy spam – przyczynę ślepoty bannerowej.
    Co można zatem zrobić? Zmniejsz liczbę nadawanych reklam o 90% i skup się na odpowiednim skierowaniu tych pozostałych 10% – poświęć im więcej czasu, umieść w tych serwisach, z którymi są związane tematycznie – ich efektywność wzrośnie, a ślepi dotychczas odbiorcy być może znów przejrzą na oczy i zaczną Cię zauważać.

  4. „Korumpuj” klienta korzyścią
    Stara jak świat reguła wzajemności mówi: chcesz coś ode mnie? Najpierw coś mi daj. To działa także w marketingu – jeśli chcesz, aby odbiorca oddał Ci owo jedno magiczne kliknięcie, przekonaj go, że i on odniesie z tego korzyść. Przemawianie korzyściami i nakłanianie adresatów do pożądanych przez nas zachowań omawiam w innych artykułach nt. copywritingu. Przypomnę tylko, że w ogólnym ujęciu reklama nie ma brzmieć jak Kliknij tu, bo chcę Ci coś sprzedać, lecz Kliknij tu, bo ten zakup przyniesie Ci taką a taką korzyść. Banał? Ale jak często zapominamy o tym w praktyce, przyjmując „jedynie słuszny” – czyli własny – punkt widzenia! 
  5. Unikaj serwisów z nadmiarem reklam
    Ten punkt mógłbym chyba zostawić bez większego komentarza. Jak myślisz, która z tych reklam zyska sobie uznanie internauty? I czy aby na pewno którakolwiek?
    .
Wiki

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii

Skocz do: nawigacji, szukaj

Autobus Wiki-Wiki na Międzynarodowym Porcie Lotniczym w Honolulu. Ward Cunningham nazwał to pojęcie od hawajskiego zwrotu wiki wiki (bardzo szybko), które zobaczył właśnie na tym autobusie.

Wiki – nazwa specyficznych stron internetowych (Web 2.0), które można nie tylko oglądać, ale też tworzyć, edytować i zmieniać bezpośrednio za pomocą przeglądarki internetowej. Nazwą tą określa się również oprogramowanie umożliwiające wspólną pracę wielu użytkowników przy tworzeniu zawartości takich stron.

Nazwa WikiWiki pochodzi od hawajskiego zwrotu wiki wiki, oznaczającego bardzo szybko. Autorem pojęcia jak i samej koncepcji jest Ward Cunningham.

Wiele z serwisów wykorzystujących mechanizm wiki nie wymaga od użytkowników autoryzacji. W niektórych autoryzacja pozwala uzyskać dodatkowe uprawnienia. Istnieją również publicznie dostępne wiki, w których edycja wymaga wcześniejszego procesu rejestracji lub są zamknięte i dostępne tylko dla wybranego kręgu użytkowników (np. pracowników firmy). Często rejestracja jest jednak bardzo prosta i szybka – wymaga podania tylko nazwy użytkownika, hasła i ewentualnie danych kontaktowych.

Pojęcie wiki znalazło się w pierwszej dziesiątce słów związanych z Internetem, które wywołują najbardziej negatywne skojarzenia. Na pierwszym miejscu znalazł się wyraz folksonomia. Ankieta została przeprowadzona w 2007 na grupie 2091 brytyjskich internatów przez firmę YouGov[1].

Spis treści

[ukryj]

Zasadnicze cechy serwisów opartych na mechanizmie wiki [edytuj]

  • szybkość i prostota tworzenia oraz aktualizacji stron internetowych,
  • łatwość tworzenia linków do zasobów wewnętrznych i zewnętrznych,
  • prosty sposób formatowania i wstawiania znaczników (prostszy niż w języku HTML)
  • możliwość współpracy wielu użytkowników, czasem rozsianych po całej kuli ziemskiej, przy tworzeniu stron.

Po stronie serwera w serwisach typu wiki używane jest różne oprogramowanie, posiadające różne możliwości oraz funkcje. Najpopularniejsze z nich to MediaWiki, UseModWiki, TWiki, MoinMoin, DokuWiki i PhpWiki.

Serwisy internetowe oparte na wiki [edytuj]

Istnieje kilkaset (a być może kilka tysięcy) serwisów wykorzystujących technologię Wiki. Największym z nich jest angielska Wikipedia, lecz nie jest ona „typową” wiki.

Większość wiki nie rozdziela dyskusji od informacji – każda strona przypomina wątek listy dyskusyjnej, który może być edytowany, dzielony i łączony jeśli nadmiernie się rozrośnie. Największe Wiki tego typu to Wiki Wiki Web poświęcona programowaniu i Sensei’s Library poświęcona grze go.

Encyklopedia jest bardzo częstym zastosowaniem wiki – w czerwcu 2003 r. 8 z 10 największych wiki stanowiły encyklopedie. Dla większości języków funkcję wiki-encyklopedii spełnia Wikipedia. Polska Wikipedia jest jedną z największych wiki (na lipiec 2008 jest 4. największą po angielskiej, niemieckiej, i francuskiej) i niewątpliwie największą polskojęzyczną wiki.

Wiki Fundacji Wikimedia w języku polskim to: Wikipedia, Wikisłownik, Wikicytaty, Wikinews, Wikiźródła i Wikibooks.

Projekty Wikimedia Foundation [edytuj]

Większość projektów Wikimedia Foundation jest oparta o licencję CC-BY-SA, z wyjątkiem Wikiźródeł (w większości domena publiczna).

  • Wikipedia – wolna encyklopedia internetowa (ponad 650 000 artykułów w wersji polskojęzycznej)
  • Wikimedia Commons – repozytorium plików graficznych (ponad 5 600 000 plików multimedialnych)
  • Wikinews – serwis informacyjny (ponad 10 000 artykułów w wersji polskojęzycznej)
  • Wikicytaty – zbiór cytatów (ponad 7500 artykułów)
  • Wikispecies – lista gatunków zwierząt i roślin (ponad 200 000 artykułów)
  • Wikiźródła – repozytorium tekstów źródłowych (ponad 14000 tekstów źródłowych)
  • Wikisłownik – wielojęzyczny słownik (ponad 160 000 haseł w wersji polskojęzycznej)
  • Wikibooks – podręczniki pisane w trybie Wiki (ponad 4 700 tzw. modułów, w sumie kilkaset pełnych podręczników + kilkaset niedokończonych lub napoczętych)
  • Wikimedia meta – dyskusje o projektach Fundacji Wikimedia (ok. 10 000 artykułów, z czego kilkadziesiąt po polsku)
  • Wikimedia Polska – wiki Stowarzyszenia Wikimedia Polska (ok. 200 artykułów)

Zobacz też [edytuj]

Wikibooks
Zobacz publikację na Wikibooks:
MediaWiki w obrazkach

Linki zewnętrzne [edytuj]

Przypisy

 

2 komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ja oglądam reklamy tylko wtedy, gdy jestem w trybie „szukania”, czyli szukam konkretnego produktu, i muszą to być reklamy związane z szukanym produktem.
    Gdy nie jestem w trybie „szukania”, to reklam w ogóle nie widzę, bo to w 99% przypadków spam niedopasowany do grupy docelowej

Maciej Dutko

Na co dzień prowadzę firmę edytorską Korekto.pl (korekta tekstów), w ramach projektu Audite.pl pomagam też e-sprzedawcom usunąć z ich ofert błędy psujące sprzedaż. Jeśli czas mi pozwala, dzielę się wiedzą podczas szkoleń i zajęć na najlepszych uczelniach biznesowych w Polsce (na zlecenie Allegro przeszkoliłem ponad 10 tys. sprzedawców i drugie tyle studentów).

Spłodziłem kilkanaście książek, w tym:
„Mucha w czekoladzie”,
„Targuj się! Zen negocjacji”,
„Efekt tygrysa”,
„Nieruchomościowe seppuku”
„Biblia e-biznesu” (to ponoć największy tego typu projekt na świecie).

Prowadzę szkolenia z niestandardowej obsługi klienta („Zen obsługi klienta”), z negocjacji („Zen negocjacji”) oraz ze skutecznych metod zwiększania e-sprzedaży („E-biznes do Kwadratu”) - uczestnicy tego ostatniego chwalą się nawet kilkusetprocentowymi wzrostami;).

Więcej: www.dutko.pl i www.wikipedia.pl.

Moje książki i szkolenia

Popraw się i sprzedawaj skuteczniej!

Audyt ofert Allegro i stron WWW:


Usługi edytorskie:

Korzystam i polecam

Hosting i domeny od lat mam w Domeny.tv – kocham ich za indywidualne podejście i pomoc zawsze, kiedy jej potrzebuję (podaj kod „evolu-evolu” i zdobądź 10% zniżki)


Jeśli dobre i praktyczne książki, to tylko w moim ukochanym Helionie!


Jako audiobookoholik a zarazem akcjonariusz Legimi korzystam z ogromu e- i audioksiążek w tym serwisie (sprawdź – 30 dni za darmo).


A jako że nie zawsze mam czas zadbać o zdrowe jedzenie, od lat pomaga mi wygodny i zdrowy katering z dostawą pod same drzwi, Nice To Fit You, który również polecam!


Rekomenduję tylko to, co sam lubię i z czego korzystam. Jeśli i Ty skorzystasz z moich rekomendacji, otrzymam drobną prowizję od firm, które polecam. A więc wygrywamy wszyscy i promujemy dobre i innowacyjne biznesy. Dzięki!

Mucha w czekoladzie, Maciej Dutko